IMPROVE!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Grzesiek Hermann

Go down 
AutorWiadomość
Grzesiek Hermann

Grzesiek Hermann


Male Liczba postów : 654
Wiek : 23 lata
Piętro : siódme
Skąd : Warszawa
Kierunek : instrumentalistyka, kompozycja
W związku z : Oliwka <3
Multikonta : Włodźmirz

Grzesiek Hermann Empty
PisanieTemat: Grzesiek Hermann   Grzesiek Hermann Empty14/4/2012, 22:36


Grzegorz Hermann

Ten, co zawiść budził, że go każda fala niesie.


Imię/imiona: Grzegorz
Nazwisko: Hermann
Data urodzenia: 27.12.1988
Miejsce urodzenia: Warszawa - Mokotów
Miejsce zameldowania: Warszawa - Praga Południe

Uczelnia: Akademia Muzyczna
Kierunek: instrumentalistyka - fortepian; dyrygentura, kompozycja i teoria muzyki - kompozycja
Rok: pierwszy magisterki (4); trzeci licencjackich (3)
Tryb: dzienne
Stypendium: ministerialne

Piętro akademika: siódme
Numer pokoju: 704

Praca: solista Filharmonii Wrocławskiej, recenzent w poczytnym tygodniku publicystycznym


Biografia

Pan Grzegorz urodził się paskudnego dnia niedługo po Świętach Bożego Narodzenia roku pańskiego tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego jako pierwsze i nieostatnie dziecko siedemnastoletniej wtedy licealistki Katarzyny Klimaszewskiej i starszego o sześć lat niemieckiego przybysza z Torunia, młodego biznesmena i spadkobiercy fortuny rodziców Franza Hermanna. Zaraz po nim na świat przyszła Magdalena, która musiała być bardzo dominującym płodem, bo Grześ przez czas jakiś był małym warzywkiem i teoretycznie nie powinno go być wśród nas. Postanowił jednak zaszczycić ludzkość swoją obecnością i wygrzebał się ze wszystkiego, pokazując przy okazji wała wszystkim panom doktorom. Od urodzenia jest niewidomy i przeszkadza mu to w życiu jakieś sto siedemdziesiąt cztery razy mniej niż katar o przeciętnym nasileniu. Wcześniej przeszkadzało mu jakieś pięćdziesiąt dziewięć razy mniej niż katar o przeciętnym nasileniu, ale ogarnął i udoskonalił swoją zdolność do echolokacji i został człowiekiem-delfinem, co sobie bardzo chwali i poleca wszystkim. Ale to się już zagalopowaliśmy do czasów późnych lat dziewięćdziesiątych, pomijając przy okazji wiele ciekawych wydarzeń, dlatego teraz grzecznie wracamy. Panie z prywatnego przedszkola zajmowały się głównie rozpływaniem się nad urokiem, z jakim Grześ i Madzia biją się przy pomocy wszystkich dostępnych pod ręką przedmiotów, a później grzecznie godzą i bawią dalej, poszturchując nawzajem tylko od czasu do czasu. Panie przydały się również do wczesnego odkrycia muzycznego talentu w przypadku ich obojga. Po sielance nastąpił okres, kiedy to rodzice chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze, więc młody panicz Hermann wylądował pod kompleksową opieką psychicznie chorych zakonnic z jakiejś dzikiej szkoły dla niewidomych z internatem. Co z kolei doprowadziło do fali załamań nerwowych, dzikich histerii, zaskakująco celnych ciosów wymierzanych wspomnianym już zakonnicom i innych oznak tego, że decyzja była naprawdę bardzo kiepska. Grześ dorobił się w tym wspaniałym miejscu aż jednego kolegi, którego nie objęła zrodzona wśród łez, torsji i wrzasków pogarda dla całej wesołej kompanii wraz z przyległościami, która zresztą nie wyszła na jaw tak wcale od razu, bo główny zainteresowany był zajęty cieszeniem się z przeniesienia do normalnej szkoły dla normalnych gówniarzy. I tak płynęły lata w szkole muzycznej i tych wszystkich innych placówkach oświatowych, Grześ po drodze przeleciał koleżankę z klasy w wieku lat czternastu, później na tapetę weszły inne koleżanki zewsząd i nagle tę sielankę przerwała informacja o chorobie pana taty, kiedy razem z Magdą zbliżali się powoli do osiemnastki. Niniejszym zaczął się ogólny pieprznik, który swoim zasięgiem objął całą rodzinę, pokrzyżował sporo planów wszystkim jej członkom i generalnie przyniósł ze sobą całą masę niepożądanych wydarzeń i spraw. Żegnali się wszyscy przynajmniej parę razy, w tym raz tak już na serio i ostatecznie, bo podobno miała być kwestia godzin, ale i tym razem pan tata się wywinął i po dwóch latach całkiem doszedł do siebie, a kamienie z serca całej rodziny posypały się gromko. Po drodze pojawiła się jeszcze Oliwia. Chciałby sobie powiedzieć, że łatwo przyszło, łatwo poszło i życzymy szczęścia na dalszej drodze życia, jednak tak zdecydowanie nie jest. Przez półtora roku było cudownie, później powiedzieli sobie o wiele za dużo i jakoś oboje nie potrafią ogarnąć, o co tak naprawdę z nimi chodzi. Oficjalnie się nienawidzą i nie chcą się znać, nieoficjalnie... Grześ nie ma pojęcia tak naprawdę, co mu tam siedzi w pustym łbie w tej kwestii. Ale nie jest tak, jak powinno być, żeby świat pozostał w równowadze i nie chwiał się niebezpiecznie na wszystkie strony, co zazwyczaj robi, kiedy zainteresowany przypadkiem zacznie myśleć o Nich.


Charakter

Miej wyjebane, a będzie ci dane. Grześ teoretycznie i idąc tropem pierwszego wrażenia posiada same wady. Jest rozpieszczoną attention whore, pławi się namiętnie we własnej cudowności, przedstawia postawę roszczeniową, nie ma serca i litości. Współczucia też u niego nie uiścisz, podobnie ze zrozumieniem dla odmienności opinii i myśli. Jeśli dodać do tego hałaśliwość, umiłowanie luksusu i tendencję do wytykania wszystkim dookoła ich błędów, klaruje nam się obraz człowieka, z którym nie chce się mieć wiele do czynienia. Na tyle bardzo, że zamiast zmieniać go na siłę i tłumaczyć, jaki to jest strasznie okropnie-okrutny, po prostu obchodzi się grzecznie delikwenta szerokim kołem i prosi wszystkie znane sobie bóstwa o możliwość uniknięcia kolejnego spotkania. Może i to częściowo prawda... Okej, to stuprocentowa prawda, ale jednak nie cała. Bo Grześ oprócz posiadania miliona wad, które czynią z niego stworzenie, z którym nie da się wytrzymać przez dłużej niż dwie sekundy, ma również zalety. Wszyscy w szoku, ale tak właśnie jest. Nie tylko otaczającym go ludziom stawia wysokie wymagania, sobie również. Jest diabelsko ambitny i zdeterminowany, a wszystkich dookoła wkurwia tym, że nikomu nic nie chce udowadniać, robi to tylko i wyłącznie dla siebie. Do swojej muzycznej pasji ma złotą cierpliwość i nie ma na świecie takiej siły, która byłaby w stanie oderwać go od ćwiczenia, kiedy się na coś uprze. A uparty, to on zdecydowanie jest, podobnie zresztą jak ukochana siostra. Grzesia bardzo ciężko zniechęcić, a obudzenie w nim entuzjazmu nie jest wcale takie trudne, jeśli się tylko znajdzie sposób na naszego zatwardziałego kpiarza. Opinia innych ludzi obchodzi go tylko w momencie, kiedy dotyczy jego muzycznego talentu i kunsztu, ma w głębokim poważaniu to, że jakiś Ziemianin uważa, że oto wspaniale pokonuje swoje ograniczenia i jest cudownym wzorem do naśladowania, a inny Ziemianin jest przekonany o istnieniu jego drugiej twarzy, która okazuje się być twarzą skrajnie nieszczęśliwego człowieka, co to musi sobie poudawać narcyza, żeby poczuć się lepiej i dzisiaj jeszcze nie popełniać samobójstwa. Cool story, bro, tell it again. Oprócz tego - Grześ potrafi wykrzesać z siebie uczucia wyższe i nie myśleć o kobietach jako dupach i cyckach, którym w ramach błędu przy tworzeniu wszczepiono jednak mózgi. Lepiej mieć w nim przyjaciela, niż wroga. W pierwszym przypadku przemienia się w absolutnego Misia Grzesia i można mu spokojnie wejść na głowę, a następnie rozgościć się tam i zamieszkać. W normalnych kontaktach międzyludzkich? inteligentny, z dystansem do siebie i poczuciem humoru, tylko odrobinę uszczypliwy. Da się z nim żyć, chociaż ciężko w to uwierzyć.


Studia

Od kiedy Grzesiowy talent został dostrzeżony, a on rozpoczął naukę gry na skrzypcach i rok później - fortepianie, nie było wątpliwości, że w tej kwestii będzie profesjonalistą. Potwierdziły to lata nauki w szkole muzycznej, kiedy to świetny słuch okazywał się być słuchem niemalże absolutnym. Coś za coś, prawda? Na egzaminach wstępnych uzyskał maksymalny wynik i swoim starym zwyczajem zmiótł konkurencję. To równie dobrze mogłaby być uczelnia w Berlinie, czy Nowym Jorku, jednak nie chciał wyjeżdżać z Polski ze względu na rodzinę, która była wtedy w kiepskim momencie. I zdecydowanie nie żałuje. Świetna atmosfera, niekończący się zapał i cudowni ludzie.
Kompozycja jest kontynuacją tematu, proste i nieskomplikowane.
Wcześniej studiował przez trzy lata (zaocznie z braku kilku dodatkowych godzin w dobie) filologię klasyczną, kończąc ją obroną licencjatu z zakresu językoznawstwa. Na początku nie było to nic porywającego, jednak później wkręcił się w wir grek, łacin, Homerów i Cyceronów. Miło wspomina, fajna rozrywka, jednak nie wiązał z tym tematem swojej przyszłości, pęd do wiedzy zwyciężył, a te trzy lata nie okazały się zmarnowanymi.


Rodzina

Rodzina duża i kochająca się wzajemnie bezgranicznie, chociaż ustawicznie wybuchają w niej dzikie awantury, które w dziewięćdziesięciu procentach dotyczą jedynie chwilowego spięcia pomiędzy dowolnymi elementami piątki dzieci, z których trójka to już mniej lub bardziej dorośli ludzie i podobno powinni się zachowywać odpowiednio do wieku, ale coś im nie wychodzi. To jednak nie zmienia faktu, że cała rodzina trzyma ze sobą i nie puszcza, kultywując polsko-niemieckie tradycje i co rusz przekonując się, że stanowi jednak nierozerwalną całość i byłoby jej ciężko funkcjonować bez któregokolwiek z elementów.
Rodzice - Katarzyna (41) i Franz (47) - główni winowajcy tego, że Grześ jest jaki jest, w końcu ktoś go musiał rozpieścić i przesadzić z powtarzaniem mu, że jest cudowny i najlepszy z najlepszych. A może to wrodzone...? Nieważne. Ważne za to, że rodzice są wspaniali, a swoim dzieciom do zaoferowania mają nie tylko pieniądze, chociaż tych nigdy nie brakowało i istnieje niewielka szansa, żeby kiedykolwiek zabrakło. Grześ od zawsze był synkiem mamusi i tak też zostało, ale z ojcem również ma dobry kontakt. W tej rodzinie w sumie wszyscy mają ze sobą dobry kontakt, może pomijając chwilowo chcącą opuścić jej grono zbuntowaną szesnastolatkę.
Madzia (23) - najukochańsza młodsza siostra bliźniaczka, którą Grześ jednocześnie ma ochotę zamordować ze szczególnym okrucieństwem i mocno przytulić za bycie cudownym stworzeniem. Mordowanie podczas przytulania i przytulanie po zamordowaniu nie wchodzi jednak w grę. Parę ładnych lat wstecz mieli ciężki okres, który zaowocował niezliczonymi atakami furii, dzikimi wrzaskami przynajmniej pięć razy dziennie, fochami, pretensjami, siniakami i dwoma wizytami na pogotowiu, kiedy to w dzikiej bijatyce uszkodzili się jednak zbyt mocno. A to wszystko po to, żeby jednak zauważyli, że żyć bez siebie nie mogą. Do tego jeszcze rozumieją się bez słów.
Roksana (18) - dobra dusza, która pisze wiersze, wszystkich kocha i najchętniej cały świat przytuliłaby do serducha. Urocza i nikomu krzywy nie robi swoim istnieniem, ale Grzesia doprowadza do apopleksji swoją eterycznością i zwiewnością. Roksana nie krzyczy, nie robi problemów i nie zwraca na siebie uwagi, ale jej pełne zrozumienie dla wszystkiego i wszystkich, wywołuje u starszej dwójki atak zgrzytania zębami.
Jowita (16) - zbuntowane, wycinające w dżinsach Armaniego dziury nożyczkami i wyprowadzające się średnio raz na trzy dni stworzenie, z którym chwilowo ciężko żyć pod jednym dachem i nie skończyć w renomowanej klinice psychiatrycznej. Grzesiowi się to udaje, bo podobnie jak Jowa upodobał sobie chodzenie własnymi ścieżkami. To i nieużywanie sformułowania 'masz dopiero szesnaście lat!' wystarczy, żeby współpraca układała im się całkiem nieźle, kiedy już mają okazję pobyć ze sobą dłużej niż pięć minut.
Andreas (7) - dlaczego akurat Andreas, milczy Tacyt, jednak rodzice poszukując odpowiedniego niemieckiego imienia mogli jednak postawić na Johanna, Christopha czy Gottfrieda, a tak to biedny Andreas będzie się męczył całe życie z pedalskim imieniem. Andreas to urocze, rozchichotane chłopię, które biega w kółko, pozbywając się energii, dostarczanej przez ADHD. Co z tego, że nie może się skupić i robi milion rzeczy na raz, wszyscy i tak go kochają, Grześ nie jest wyjątkiem.


Zainteresowania

MUZYKA. Muzyka towarzyszyła Grzesiowi od zawsze i tak przyzwyczaił się do życia wśród dźwięków fortepianu, skrzypiec, fletu, saksofonu, gitary, czy któregokolwiek innego instrumentu, że nie wyobraża sobie, że kiedykolwiek mogłoby nie towarzyszyć jego codzienności w formie czynnej i biernej. W każdej formie. Jednak jego muzyka to przecież nie tylko Chopin i Mozart, również dobry jazz, polski rock, po trochu z każdej znanej ludzkości odmiany metalu i wszystko, co aktualnie wpadnie mu w ręce i nadaje się do słuchania. Właściwie jedyna niestrawialna dla naszego Grzegorza forma wydawania dźwięków w muzyce to operowy i quasi-operowy śpiew. Akompaniując na pierwszym roku operowym wyjcom, cyklicznie zmieniał kolor z zielonego na fioletowy.
A oprócz grania? Tańczy, śpiewa, odmienia przez przypadki w grece. Od zamierzchłych czasów tańczył w zespole Mazowsze, dziarsko podskakując w tych wszystkich krakowiakach i oberkach. Do tej pory lubi ruszyć zad na jakikolwiek parkiet.
Śpiewa wciąż, z kolegami z uczelni i spoza uczelni, tworząc przy okazji miły wizualnie i dźwiękowo zespół, który od czasu do czasu pojawia się we wrocławskich klubach, maltretując coraz to nowe gatunki i utwory, czasami nawet panowie pokuszą się o wykonanie jakieś własnej piosenki, chociaż żaden z nich nie ma ambicji czynienia z ich bandy grupy światowej sławy. Po prostu lubią sobie pobrzdąkać w zadymionych lokalach i pouwzewnętrzniać się artystycznie.
Z kwestii nieartystycznych, Grześ uwielbia uczyć się języków i historii, pewnie dlatego, że akurat te kwestie jest w stanie opanować bez najmniejszego problemu i w ekspresowym tempie. Sam w sobie jest dwujęzyczny, bo w domu mówiło się po polsku i niemiecku, do tego doszło jeszcze kilka innych języków. Chętnie pobiegałby sobie na jakiś kolejny kurs, na przykład norweskiego, czy innego fińskiego, ale woli ten czas po studencku przeznaczyć na piwo i obijanie się przez komputerem, skoro i tak niewiele dnia zostaje mu po zajęciach i fortepianie. Z łaciny nieprzerwanie zagina swoją wykładowczynię na prawie, doprowadzając ją tym do białej gorączki.
Pływa sobie dwa razy w tygodniu bladym świtem, żeby nie zdziadzieć i usunąć z siebie część nadmiaru energii. Lubi to bardzo.
Grzesia interesuje milion różnych rzeczy i wiecznie musi mieć jakieś zajęcie. Spośród jego zainteresowań na pewno można wyłączyć malarstwo, chirurgię, pokera i łucznictwo, to tak. Nic innego nie jest pewne.


Ciekawostki

* Ma kilka kolczyków i tatuaży. Wierzy szczerze, że zamiast fragmentu partytury ulubionego utworu Mozarta nie ma na lewym boku napisu supermarket po chińsku, chociaż wszystko możliwe, bo pilnowała procederu wykonywania tego dzieła mama Kasia.
* Naukę w szkole muzycznej zaczynał od skrzypiec, dopiero później w ramach dobrowolnego przymusu fortepian stał się jego głównym instrumentem i bardzo dobrze się stało.
* Od czasu do czasu miewa klasterowe bóle głowy i wtedy nocą ciemną ma ochotę wyrwać sobie czaszkę razem z kręgosłupem, a później zjeść swój rdzeń kręgowy.
* W jednej z ostatnich bójek pomiędzy nim a Magdą złamał jej nos, zapewne w rewanżu za jego rozbitą o biurko głowę, po którym to wydarzeniu została mu nad prawą brwią ledwo widoczna, kilkucentymetrowa blizna. Ach, ci piętnastolatkowie.
* Dziewięćdziesiąt procent jego garderoby stanowią eleganckie ciuchy, które uwielbia. Nawet po bułki najchętniej chodziłby w garniturze, gdyby to nie było żałosne.
* Trwają intensywne dyskusje, czy jego zdiagnozowany Zespół Aspergera faktycznie nim jest, czy Grześ po prostu tak ma. Raczej to drugie, zwłaszcza że tak miał w czasach, kiedy jeszcze nie zmienił się w chama, więc teraz ta rozmowa i tak nie ma sensu.
* Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić, a Grześ dla towarzystwa chodzi regularnie do kina i na kręgle, co sprawia mu wybitnie wielką frajdę. Do zaprzyjaźnionej bawialni przestali ich bandę wpuszczać, niestety, nic poza grą na fortepianie i seksem nie mogło dorównać kąpieli w basenie w kulkami.
* Nie znosi dzieci. Jednym tolerowanym przez niego dzieckiem jest Andreas.

Orientacja: hetero
Religia: mozartyzm i lisztyzm jako odłamy fortepianizmu


Johnny Depp

Młodość, wolność, beztroska. WrocLove.
Powrót do góry Go down
 
Grzesiek Hermann
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Grze Hermann
» Magda Hermann
» Madzia Hermann
» Grze Hermann (themozartwhore)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
IMPROVE! :: MIESZKAŃCY :: -
Skocz do: